Pełnia widzialności
Małgorzata Sikora-Tarnowska

Widoczne już byłxśmy

Jak zdefiniować widoczność i widzialność, które często traktowane są synonimicznie? Obydwa rzeczowniki oznaczają możliwość widzenia i wa­runki zapewniające tę możliwość: możemy zoba­czyć obiekt (oddalony lub nie), jeżeli pozwoli nam na to układ zewnętrznych okoliczności. Różnica między tymi pojęciami jest więc pozornie nieistot­na: obydwa dotyczą stopnia przejrzystości tego, co nas otacza, i warunków, które sprawiają, że moż­na nas zobaczyć. Nam, queerowym kobietom*, widoczność najbardziej kojarzy się ze słownikiem politycznym walki o emancypację spod znaku out and proud z XX i początku XXI w. Tak rozumiana widoczność jednym z biegunów opozycji widocz­ności/niewidoczności, w którą wpisany jest wek­tor emancypacji: widoczność wyznacza horyzont naszych aktywistycznych dążeń, a jej warunkiem i wymogiem jest publiczny coming out. „Walczy­my” więc o nią poprzez obecność w przestrzeni publicznej, organach władzy, mediach, a przede wszystkim dbając o reprezentację: polityczną, społeczną, kulturową itp., a przez to budowanie akceptacji i uznania dla „odmienności”.

To, co zrozumiałe, okazuje się jednak bardziej zło­żone, gdy spojrzymy na rzeczywistość z perspek­tywy osób queerowych, w tym między innymi – a może nawet w szczególności – na rzeczywistość nas, queerowych kobiet*. Wystarczy rzut oka na queerowo-feministyczną i lesbijską historię litera­tury, prawa czy medycyny do uświadomienia, że bycie widzianą (dostrzeżoną) nie zawsze oznacza bycie widzialną (zobaczoną) i nie zawsze służy po­prawie naszego życia, za to często jest związane z wystawieniem się na władzę cudzego spojrze­nia. Za przykład może posłużyć kulturowy dyskurs o lesbijskim* ciele, zwłaszcza od czasów, gdy sta­ło się ono obiektem niesławnych dzisiaj opisów medycznych i dyskursów wizualnych. Mierzone, idealizowane, seksualizowane, utowarowiane i eksploatowane na inne sposoby – również sym­bolicznie – paradoksalnie znikało z pola widzenia. A przecież cielesność i seksualność to tylko jedne ze składowych tożsamości, która jest znacznie bardziej płynna i różnorodna niż wszelkie opisy medyczne czy fantazmaty męskich twórców. Po­dobnie jest z coming outem – kolejnym zjawiskiem nie zawsze wynikającym z tego, kim i jakie jeste­śmy i czego potrzebujemy, ale z zewnętrznej presji, żeby namierzyć i kontrolować to, co nie wpisuje się w obowiązujące normy widzialności.

W tym numerze

Dlatego w pierwszym wydaniu magazynu „LesBi­Lans” zamiast klasycznej (przebrzmiałej?) opozycji widoczności/niewidoczności proponujemy skupie­nie się na innym ujęciu widoczności: dodajemy do niej człon „widzialność” i łączymy je ukośnikiem, który przekierowuje uwagę na dynamikę queero­wo-lesbijskiej widoczności/widzialności i skłania do krytycznego namysłu nad ich relacją. „Widzialność” rozumiemy jako poszerzoną widoczność: inklu­zywną, płynną i performatywną, czyli taką, która uwzględnia ambiwalencję bycia widzianą/widzianx (w tym jej nieoczywiste, a niekiedy wręcz nega­tywne aspekty) oraz inne, zróżnicowane, zmien­ne i płynne kategorie wpływające na widoczność, takie jak: płeć kulturowa, seksualność, stopień sprawności, etniczność, rasa, narodowość, wiek, stosunek do religijności, pochodzenie społeczne, kapitał ekonomiczny czy klasa.

„Widzialność” rozumiemy jako poszerzoną widoczność: inklu­zywną, płynną i performatywną, czyli taką, która uwzględnia ambiwalencję bycia widzianą/widzianx (w tym jej nieoczywiste, a niekiedy wręcz nega­tywne aspekty) oraz inne, zróżnicowane, zmien­ne i płynne kategorie wpływające na widoczność.

Prezentowany numer jest wynikiem współpra­cy z uznanymi Autorkami i Osobami Autorskimi działającymi i tworzącymi w obszarze tematyki queerowo-feministycznej* oraz otwartego na­boru, który zorganizowałxśmy na naszych social mediach. W otwierającym numer dziale „Idee/ Praktyki” przedstawiamy ujęcia tematu przewod­niego przez pryzmat m.in. życia politycznego, ję­zyka, psychologii społecznej, aktywizmu i social mediów – pól, na których nasza widoczność/wi­dzialność tradycyjnie ściera się z patriarchalnym status quo. W dziale „Genealogie/Reprezentacje” Autorx badają historyczne uwarunkowania lesbij­skiej widoczności/widzialności, przyglądając się sztuce, praktykom pamiętnikarskim i archiwom, współczesnej literaturze i (pop)kulturze. Numer za­mykają „(Auto)biografie” – dział zawierający prze­krój różnorodnych świadectw, z których wyłania się przejmujący obraz życia queerowych kobiet* w naszym kraju na przełomie XX i XXI w. Lektura magazynu, do której serdecznie zachęcamy, poka­zuje, że zwłaszcza w kontekście działań queerowo­-lesbijskich wciąż musimy budować i zabezpieczać widzialność dla nas jako queerowych kobiet*, aby sprzeciwiać się dominacji patriarchalnych, uniwer­salizujących opowieści zacierających niejednorod­ność i płynność naszej podmiotowości. Dziękujemy Autorkom i Osobom Autorskim za obdarzenie za­ufaniem nowej inicjatywy i podzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniami.

Zamiast manifestu

Tytuł magazynu „LesBiLans” jest nawiązaniem do przedrostka „les” pojawiającego się w nazwie kongresu i towarzyszących wydarzeniach, a także odwołaniem do lansu – niemodnego, ale nadal po­wszechnie zrozumiałego słowa o znaczeniu zbliżo­nym do tak często zarzucanego nam „obnoszenia”. Przejmujemy tę kategorię, bo przyjmujemy zało­żenie, że jeśli nie zadbamy o własną widoczność/ widzialność, to nikt tego za nas nie zrobi – albo co gorsza, ktoś inny na własną rękę zdecyduje o tym, które obszary naszego życia zasługują na powszechne uznanie.

Na okładce numeru, za którą odpowiada Ewa Matras, znalazło się pomarańczowe koło, które może się kojarzyć ze słońcem, jasnością lub pełnią. Wszystkie te skojarzenia mieszczą się w polu defi­nicyjnym tytułowej kategorii – widoczność/widzial­ność nie istnieje bez światła. Zarazem pełnia, jako część cyklu, odsyła do procesualności, stawania się i dynamiki morskich pływów. Podobnie materiały zebrane w tym numerze pokazują, że widoczność/ widzialność nie jest jakością stałą i jednorodną, nie wszystkich dotyczy w równym stopniu, nie zawsze jest też zjawiskiem jednoznacznym, wreszcie – nie jest raz na zawsze dana. Możemy nie tylko jej do­świadczać, przyjmować ją i odrzucać, ale też de­finiować ją i poddawać namysłowi, spotykając się ze sobą i rozmawiając – a przez to ustanawiać dla siebie własne normy widzialności. Zapraszamy ra­zem z naszymi Autorkami i Osobami Autorskimi do takiego twórczego namysłu. Zobaczmy się w pełni.


Tekst pierwotnie ukazał się drukiem w magazynie kobiet queer* „LesBiLans” wydawanym przy okazji Lesbikonu. Kongresu Kobiet* Queer.

Małgorzata Sikora-Tarnowska

Małgorzata Sikora-Tarnowska

(ona/jej) Redaktorka naczelna magazynu „LesBiLans”. Zawodowo związana z kulturą i literaturą. Lubi znikać w tekstach i w lesie.
Z tej samej kategorii:

Poza bezbarwną tęczę

Mam pewną koszulkę i często się waham, czy ją założyć. Na koszulce wydrukowana jest czarno-biała, bezbarwna tęcza. Na dole napisano „Русская рАДуга”. To znaczy coś w rodzaju „Tęczowe rosyjskie piekło”. Mam 36 lat i mieszkam w Trójmieście. Jestem wyoutowaną lesbijką,...

„Ja nie pytam – oni nie mówią”

Krótka historia o niewidzialności tęczowych rodzin Prowadzimy podkast o literaturze, w którym omawiamy książki poruszające ważne tematy społeczne. Niedawno odezwała się do nas pracowniczka ośrodka pieczy zastępczej z propozycją, żebyśmy w jednym z odcinków podjęły...

Zestaw wierszy

pośliń dziewuchy palą, drapią, bazgroląi wstydzą się poharatania mój język wchłonął wszystko, co kiedykolwiek do mnie powiedziałaścishety nigdy nie zrozumieją głębi homoerotycznej przyjaźni pocałuj swoją przyjaciółkę, zobaczyszco wykwitnie na twoim języku UFOPORNO...

Tagi: